Dwóch Nowych Ruskich pije na jakimś zadupiu. Jeden mówi:
- Ech... pizzę by się zjadło. Ale gdzie znajdę pizzerię w tej głuszy?
Drugi wyciąga telefon, wystukuje na chybił-trafił jakiś numer:
- Halo, chciałbym zamówić pizzę.
Rozmówca:
- Jaka pizza? Idioto! To mieszkanie prywatne! Muszę na szóstą rano do roboty wstawać, a ty mi spać nie dajesz, taka twoja mać!
- Płacę 50 tysięcy baksów, jak dostarczysz pod ten adres - i dyktuje, następnie odkłada słuchawkę. Pierwszy Nowy Ruski pyta:
- No i co, przywiezie?
- Jeszcze tak nie było, żeby nie przywieźli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz